Chcę zidentyfikować krótką historię dotyczącą samojezdnych samochodów. Głównym tematem tej historii jest to, że mężczyzna zakłada sanktuarium / farmę dla emerytowanych samojezdnych samochodów. Trwa spór z kimś, kto źle traktuje samochody. Pamiętam wzmiankę o krokodylkach (aligatorach?) Używanych do napraw lub modyfikacji i uznano to za okrutne.
Opublikowane przed latami 70-tymi; styl sugeruje lata 40-te.