Problem Lekarzy tkwi w tych filozoficznych ramach. Nawet jeśli wiedziała na pewno, że bestia z Satan's Pit to w rzeczywistości ta sama bestia z Abrahamic Lore, i tak, poznała rzeczywiste czarownice władające magią w The Shakespeare Code, jej problem nie dotyczy tożsamości. Chodzi o etykiety. - Nie lubię jej, więc jest albo wiedźmą, którą mogę powiesić, albo niewinną duszą, którą mogę uratować, topiąc ją teraz, zanim wpadnie w uścisk szatana.
Doktor desperacko próbuje wydostać ich z tego niesamowicie wygodnego schematu myślenia, tak długo, jak jesteś u władzy, aby pomóc jej uratować świat przed błotnistym końcem. Doktor potrzebuje towarzyszy. Ci, którzy myślą. Nie takie, które używają etykiet jako pretekstu do wyłączenia mózgu.
Więc nie sądzę, by Szatan był na szczycie jej listy zabawnych sławnych nazwisk, aby niezręcznie wpaść w swobodną rozmowę z polującym na czarownice Król James.
„Szatan? Och, poznałem go. Potrafi wejść Ci do głowy i rysować na Twojej twarzy, ale błoto nie jest w jego stylu”.
Nie. Po prostu nie.